LAS VEGAS
Już dziś wielki hit na gali w Las
Vegas. Walka o serca latynoskich kibiców i prymat na meksykańskiej scenie
bokserskiej. Saul „Canelo” Alvarez zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem
juniorem, synem pięściarskiej legendy. Faworytem będzie Alvarez, bokser za
którym nie przepadam… choć bardziej chodzi mi o zachowanie pozaringowe niż
klasę stricte pięściarską - bo tą uważam
za wysoką u „Rudego”. Za co nie lubię
Canelo? Za kilka rzeczy.
Po pierwsze: za bicie słabszych.
Dosłownie. Cudowne dziecko meksykańskiego boksu w zdecydowanej większości walk
mierzył się z lżejszymi (w ringu nawet o kilka kilogramów) i słabszymi
przeciwnikami. Na ich tle często (choć nie zawsze) wyglądał jak heros, który
skończy walkę kiedy tylko zechce. Oczywiście w kwestii matchmakingu najwięcej
do powiedzenia ma promotor i wiem, że to odpowiedni dobór przeciwników to po
prostu część tej gry i dzisiejszych realiów boksu. Uznania kibiców takimi
zagraniami się jednak nie zdobywa. Tak jak grą na czas, czy symulowaniem w
piłce nożnej – to takie tanie cwaniactwo.
Po drugie: za anioła stróża
(Oscara de la Hoyę) i jego zastęp (sędziowie) w opiece nad „prawidłowym”
werdyktem. Jeżeli dochodziło już do
pojedynków z udziałem Canelo, gdzie wynik nie był z góry znany to Rudy mógł
liczyć na pomoc sędziowską. Według mnie Alvarez nie był lepszy od Lary, Cotto,
czy nawet Trouta (faktem jest, że ten zadał 30 celnych ciosów więcej). Rekord
Canelo powinien wyglądać więc nieco inaczej. Raz nie pomógł jednak nawet
zastęp. Floyd Maywether jr. tak zdominował bezradnego rudzielca, że majstrować
przy wyniku odważyła się tylko jedna sędzina (słynna, skandaliczna punktacja
C.J. Ross).
Po trzecie: za humorki chłopca –
hipokryty. Canelo przybiera w mediach postać wielkiego macho. Tak też chyba
widzą Meksykanina tłumy zaślepionych fanów (a może bardziej fanek?). W
rzeczywistości Alvarez to wybredny typ, zarówno w kwestiach kontraktowych
(dyktowanie pasujących mu limitów wagowych) jak i matchmakingowych. Jak to
mawia Abel Sanchez: Canelo to największa „diva” współczesnego boksu. Rudy
potrafił przed walką z Chavezem jr. zarzucić przeciwnikowi m.in. brak jaj, czy
zachowywanie się jak dziecko. No patrz… pasuje jak ulał także do Alvareza…
Po czwarte: sprawa GGG, czyli
kompleks Canelo od kilku lat. Walka, której trzeźwo myślący kibice oczekują
najbardziej: Gennady Golovkin vs. Saul Alvarez. Gdy wydawało się, że do
pojedynku może w końcu dojść… Meksykanin heroicznie zwakował mistrzowski pas
WBC. Tłumaczył się potem jakimiś problemami prawnymi, ale do walki z Kazachem
mogło (i powinno) dojść już tyle razy, że takie deklaracje kapryśnego chłopca
trzeba traktować z przymrużeniem oka. Co ciekawe, federacja WBC z okazji
dzisiejszej walki przygotowała specjalny, bogato zdobiony pas. Alvarez już
zapowiedział, że w razie wygranej tego trofeum nie przyjmie, ponieważ jest
obrażony na federację WBC za odebranie mu tego tytułu, kiedy odmówił walki z
Gołovkinem…
Żeby nie było – wielkim fanem Chaveza
jr. też nie jestem. On także ma również dużo za uszami i też przejawiał
wielokrotnie objawy kapryśnej mentalności. Tak jak i na Alvareza, tak i na syna
meksykańskiej legendy swego czasu chuchano i dmuchano, byle tylko się nie „wykoleił”
przed prawdziwymi weryfikacjami. W tym wypadku parasol ochronny został już
jednak zdjęty, a junior poszedł nie jako w odstawkę. Aktualnie można
powiedzieć, że znajduje się w cieniu dzisiejszego rywala. Z pewnością chluby
nie przyniosła mu porażka z naszym Andrzejem Fonfarą oraz liczne błędy
przeszłości, głównie związane z brakiem dyscypliny. Junior jest jednak w tych
swoich wszystkich działaniach bardziej autentyczny od Canelo, nie zakłada
maski, nikogo nie udaje. W tym starciu będę mu kibicował. Koniec hejterstwa,
przechodzę do małej analizy dzisiejszego pojedynku.
Paradoksalnie obu zawodnikom styl
przeciwnika powinien pasować. Czemu styl Chaveza jr. będzie pasować Canelo? Bo
Junior to w gruncie rzeczy prosty bokser, idący do przodu i nieposiadający
bezbłędnej obrony. Teoretycznie – woda na młyn dla Alvareza. Czemu Chavezovi
jr. pasuje Canelo? Ponieważ jest mniejszy i ma „betonowe” nogi. Junior nie
będzie musiał go szukać w ringu. Jedyne dwie porażki Chavez jr. zanotował z
pięściarzami, który świetnie pracowali na nogach i tym ograli syna legendy.
Canelo choć silny i dobrze kontrujący to w swojej pracy nóg jest statyczny. Tu
na pewno obaj pięściarze swoje przyjmą i dużo będzie zależeć od ich odporności.
Mimo, że obecne notowania Juniora są dużo niższe to takie zestawienie stylów
gwarantuje świetną, pięściarską wojnę. Abstrachując już od tego komu kibicuję,
to uważam że Chavez jr. jest w stanie przełamać Canelo i wygrać przed czasem –
pod warunkiem, że ciosy Rudego nie będą robiły na nim większego wrażenia. Łatwo
jednak nie będzie, wszak Canelo jak dotychczas chyba nigdy nie był nawet
poważniej naruszony. Sporo zależeć będzie także od tego jak na syna legendy
wpłynie zbijanie wagi. Ponoć zrobiono to mało inwazyjnie, pod okiem specjalisty
Angela „Memo” Heredii. Przyznać jednak trzeba, że na ważeniu Junior nie
wyglądał zbyt witalnie. Jak będzie po nawodnieniu i przybraniu paru dobrych
kilogramów do walki, okaże się jednak dopiero w ringu. O ile wiele można
zarzucić Canelo w kwestii dobierania w przeszłości mniejszych przeciwników, tak
nie można robić tego tym razem. Alvarez pierwszy raz stanie naprzeciwko tak
dużego rywala i jego główny atut w postaci siły może zostać tutaj wytrącony.
Canelo jest mimo wszystko faworytem, ale jeśli powinie mu się noga to straci
bardzo wiele, a ponoć co raz bardziej realne starcie z GGG również przestanie być
aktualne. To jeden z powodów, dla których ten pojedynek zapowiada się tak interesująco.
Co ciekawe, współpracujący z Chavezem jr
przed tą walką – legendarny Ignacio "Nacho" Beristain zakłada, że
jego podopieczny będzie walczył z dystansu. Ma jednak wątpliwości, czy
temperament Julio nie weźmie górę i Junior przejdzie do zdecydowanej ofensywy.
Ciężko mi sobie wyobrazić w tym pojedynku punktującego z dystansu Chaveza jr .
Temperatura w ringu będzie w tym starciu zbyt wysoka. Oby wątpliwości trenera
się potwierdziły – ku dobru widowiska.
W Las Vegas ujrzymy jeszcze 3
interesujące pojedynki:
Joseph Diaz 23-0 (13
KO) vs. Manuel Avila 22-0 (8 KO)
Lucas Matthysse 37-4
(34 KO) vs. Emmanuel Taylor 20-4 (14 KO)
David Lemieux 37-3
(33 KO) vs. Marcos Reyes 35-4 (26 KO)
EŁK
Warta uwagi jest także nasza rodzima gala, przyznam że szczególnie
jestem zainteresowany pojedynkiem Mateusza Rzadkosza 4-0-1 (1 KO) z Pawłem
Rumińskim 2-1 (2 KO). Obejrzymy też kilka innych ciekawych starć, m.in. :
Łukasz Wierzbicki 11-0 (6 KO) vs. Innocent Anyanwu 25-20-3 (15 KO)
Adam Balski 8-0 (6 KO) vs. Taras Oleksiyenko 8-2 (7 KO)
Oleksandra Sidorenko 5-0 (0 KO) vs. Mirjana Vujic 4-6 (2 KO)
Miłego bokserskiego wieczoru!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz