Po krótkiej przerwie, spowodowanej życiowymi zawirowaniami wracam do bloga :) Jednocześnie obiecuję "licznym" czytelnikom nieco częstsze posty. Dziś relacja z gali Polsat Boxing Night 7, która miała miejsce w trójmiejskiej Ergo Arenie.
W Gdańsku byłem krótko. Ograniczony czas nie pozwolił mi na turystykę, choć w przyszłości na pewno to nadrobię. Na kilkadziesiąt minut przed pierwszą walką ustawiła się już pokaźna kolejka ludzi gotowych do szturmowania hali. Może to być kwestia tego, że obiekt został otwarty dla kibiców ledwie pół godziny przed pierwszym pojedynkiem. W każdym razie - pierwszy raz widziałem blisko tysiąc osób, które próbowały wejść do hali jeszcze przed jej otwarciem. A o to moje kilka zdań o każdym ze starć polsatowskiej gali:
Robert Talarek - Norbert Dąbrowski
Pojedynek otwarcia, a zarazem chyba najlepsza walka wieczoru. W tym starciu wyraźnego faworyta nie było, choć więcej ludzi stawiało chyba jednak na "Norasa". Moim faworytem był Talarek i nos mnie tu nie zawiódł. Walka była zacięta, choć ciosy pracownika kopalni wydawały się mieć nieco większą wymowę. To też przechylało szalę zwycięstwa na korzyść Talarka w większości starć. Serce w ringu zostawili jednak obaj. Wysokie tempo walki i wiele efektownych ciosów rozgrzało publiczność bardzo dobrze. Talarek czeka teraz na większą walkę, natomiast Dąbrowski musi chyba już pogodzić się z rolą ekskluzywnego "journeymana" w boksie.
Rezultat: Talarek PKT
Łukasz Wierzbicki - Robert Tlatlik
Pojedynek dwóch "emigrantów". Publiczność ewidentnie bardziej trzymała jednak kciuki za mocniej związanego z Polską Wierzbickiego. Tlatlik wypowiadał się przed walką, że jego atutem będzie lepsza taktyka. Ciężko było jednak dostrzec jakąś klarowną, skuteczną koncepcję w jego wykonaniu. Walka generalnie nie była za porywająca. Wierzbicki wysoko wypunktował niższego rywala, choć jego bokserski styl jest strawny tylko dla zagorzałego fana boksu. Nie ujmuję mu klasy bokserskiej, jednak zważywszy na dzisiejsze realia, będzie to pięściarz ciężki do wypromowania. Utalentowany Łukasz mocno męczył się z wagą, w związku z czym zapowiedział po walce zmianę kategorii na wyższą. Widać było u niego pewne problemy kondycyjne, ale jego zwycięstwu to nie zagroziło.
Rezultat: Łukasz Wierzbicki PTS
Ewa Brodnicka - Viviane Obenauf
Szacunek dla Brodnickiej za podjęcie rękawicy. Pierwotnie miała zmierzyć się ze znacznie słabszą Marisol Reyes, którą ostatecznie zatrzymały problemy wizowe. Na kilka dni przed galą podpisano więc kontrakt z bardzo solidną Szwajcarką brazylijskiego pochodzenia. Sama walka nie porwała - co żadną niespodzianką nie było. Osobiście przeznaczyłem ten czas na odwiedzenie punktu gastronomicznego. Dwie pierwsze rundy jeszcze obejrzałem, ale to mi wystarczyło. Boks Brodnickiej jest dla mnie niestrawny. Jak pisałem wcześniej - za dużo szumu, za mało konkretów. Ostatecznie "mistrzyni pacania" zwyciężyła na punkty, choć małego smaczku dodał fakt iż po jednej z serii ciosów rywalki, Ewa znalazła się na deskach.
Rezultat: Ewa Brodnicka PTS
Adam Balski - Łukasz Janik
Walka na papierze zapowiadała się ciekawie. Janik wracał po dłuższym rozbracie z boksem, a pierwszy "nokdaun" zaliczył już na ważeniu. Mogło to budzić pewne obawy. Potem uwagę zwracała kipiąca energia z Łukasza - tuż przed wyjściem do ringu. Widać było, że Janik podszedł do tematu poważnie. Mogło mu jednak brakować czasu na przygotowania. Sam pojedynek był dość chaotyczny, dużo szarpaniny. Nieco lepszy był Balski - zgodnie z oczekiwaniami. Nie obyło się bez kontrowersji przy zakończeniu pojedynku. Według Janika Balski uwziął się na jego "jaja". Kamery jednoznacznie tej kwestii nie rozstrzygnęły, sędzia natomiast przymknął oko na burzliwe reakcje Łukasza i zakończył pojedynek po ciosie w okolice pasa. Zataczający się w bólu Janik przez długi czas nie mógł pogodzić się z werdyktem. Rewanż byłby ciekawy - taki do którego Łukasz Janik mógłby się odpowiednio dobrze przygotować.
Rezultat: Adam Balski KO
Maciej Sulęcki - Damian Ezequiel Bonelli
Pojedynek bez większej historii. Zgodnie z oczekiwaniami wielu - była to łatwa walka dla Maćka. Argentyńczyk okazał się rywal z o wiele niższej półki. Jego zamiary były bardzo czytelne, a ciosy obszerne. To woda na młyn dla takiego boksera jak Sulęcki. Po trzech nokdaunach trener latynosa zdecydował się go poddać. Czas, by najlepszy polski (junior) średni zmierzył się w końcu z rywalem ze światowej czołówki. Kimś, kto zmusi Maćka do wspięcia się na wyżyny swoich umiejętności oraz motywacji. Wydaje się, że Sulęcki wchodzi właśnie w swój "prime" i skonfrontowanie go z jakimś markowym zawodnikiem jest bardzo wskazane. Pytanie, czy ktoś z czołówki zdecyduje się podjąć rękawice. Wielkie pieniądze za Maćkiem niestety nie stoją, a ryzyko porażki z nim jest realne dla każdego.
Rezultat: Maciej Sulęcki TKO
Mateusz Masternak - Ismayl Sillakh
Było pewne, że styl Ukraińca stworzy Mateuszowi problemy. Lotny na nogach Sillakh rzeczywiście okazał się ciężkim rywalem. Choć Masternak wygrał, to pozostawił pewne wątpliwości. Żeby nie było - "Master" to bardzo dobry pięściarz. Problem w tym, że jest mało elastyczny. Z ruchliwymi zawodnikami ma duży problem z wydłużeniem serii, podjęciem ryzyka. Te rzeczy ciągną się za nim już od jakiegoś czasu i raczej to się już nie zmieni. Trzeba przyznać, że przy obecnych mistrzach wagi cruiser, szanse Mateusza na światowy tytuł są bardzo małe. Z Sillakhiem pokazał serce, jednak Ukraińca do ścisłej czołówki zaliczyć nie można. Według komentarzy publiki to nawet ręka Sillakha mogłaby powędrować po walce w górę. Masternak musi pomyśleć w jakim kierunku zmierza. Może czas postarać się o odzyskanie tytułu mistrza Europy?
Rezultat: Mateusz Masternak PTS
Krzysztof Głowacki - Hizni Altunkaya
Choć rywal Głowackiego legitymował się nieskazitelnym rekordem, to był jednak dość mocno egzotyczny. Ważący sporo poniżej limitu Turek okazał się być tylko tłem dla powracającego po porażce Polaka. Walka podobna do Sulęcki - Bonelli. Z tym, że boks Głowackiego jest bardziej toporny, mniej w nim finezji. Głowacki to dalej jednak klasa światowa i zasługuje na próbę odzyskana pasa. Altunkaya był tylko przetarciem, jak to określił sam Krzysztof "polowaniem" na zwierzynę.
Rezultat: Krzysztof Głowacki RTD
Tomasz Adamek - Salomon Haumono
Popis byłego mistrza. Przebieg walki w sumie do przewidzenia. Punktujący Adamek i czyhający na jakiś mocny cios Australijczyk. Przewaga szybkości była jednak znaczna, a jak wiadomo - szybki Adamek wygra z każdym ;) Haumono to pięściarz solidny, ale ograniczony. "Góral" powinien teraz się zmierzyć z kimś z czółówki. Trochę szkoda tak profesjonalnych przygotowań jakie przechodzi teraz Adamek na pięściarzy "ledwie" solidnych. Widziałem ostatnie 4 walki Tomka na żywo i przyznam, że w tej prezentował się najlepiej. Także fizycznie, pomimo zaawansowanego jak na boksera wieku. Panie Mateuszu, prosimy o jeszcze jedną, dużą walkę dla Adamka :)
Rezultat: Tomasz Adamek PTS
Kilka słów na koniec:
Myślę, że pierwszą galę MB Promotions można uznać za umiarkowanie udaną. Pomimo bogatych działań promocyjnych zauważyć można było jednak sporo pustych miejsc na widowni. Nie mówię, że zainteresowanie było małe - ale jak na środki marketingowe i skalę całego przedsięwzięcia mogłoby być lepiej. Boks staje się według (przynajmniej w naszym kraju) sportem trochę snobistycznym. Ogląda go dość wąskie grono osób, środowisko jest dość hermetyczne. Masówka i "Janusze" przenieśli się na MMA, szczególnie KSW. Tak to według mnie wygląda. Jako ciekawostkę dodam fakt, że zamieszczałem przed galą (na 3 oraz 1 dzień przed) ogłoszenie o sprzedaży/ODDANIU biletu, na trójmiejskiej grupie ogłoszeniowej na Facebooku (kilkanaście tys. członków). Chętnego nie było żadnego... Mateusz Borek twierdził, że ta gala odpowie nam na pytanie, czy boks interesuje Polaków. Odpowiedziałbym, że tak.. ale mało kto chciałby za to zapłacić. Myślę, że zdecydowana większość chętnie obejrzy galę tego formatu, nie przejdzie im jednak przez myśl żeby za tego typu rozrywkę płacić. Boks to u nas sport przede wszystkim dla pasjonatów (stety lub niestety). System PPV tego stanu raczej nie zmieni. To co sprawdza się w przypadku MMA nie musi działać w boksie.