Każdy blog jest pisany w jakimś
celu. Tak przynajmniej powinno być. Zacznę może od tego co irytuje mnie w
istniejących już blogach czy też videoblogach (np. na YouTube). Tych rzeczy
będę starał się unikać.
Przede wszystkim – oklepane
tematy. Ileż mamy osobistości w sieci,
które na żywca zżynają pomysły na swoją twórczość. Brak kreatywności to jedno,
chęć zdobycia „fejmu” to drugie. Bo przecież najłatwiej jest sprzedać temat,
który jest na topie. Prowadzi to do tego, że mamy co raz więcej „śmieciowych”
twórców. To co wyprodukują jest swego rodzaju kompilacją pracy innych. Wygłaszane
teorie nie są w żaden sposób weryfikowane, są po prostu dalszym przekazem tego
samego – z czasem ten przekaz może być nieświadomie zniekształcany. W wyniku tego także błędnie
weryfikowany.
Po drugie – przerost formy nad
treścią. Mowa tu m.in. o cukierkowych facecikach i dziewczynach sprzedających
przede wszystkim swój wizerunek. Okej , zgadzam się że każdy może robić co chce. Do mnie zdobywanie publiczności
samym wizerunkiem nie trafia. Wolę sprzedawać swój umysł niż ciało - bo tak to można
nazwać, jeśli publiczność, sławę, pieniądze (?) zdobywa się głównie wyglądem.
Trzeba tu przyznać, że estetyczny wygląd to naprawdę skuteczne narzędzie do
manipulacji.
Po trzecie – klapki na oczach. To
naturalne, że człowiek chce się z czymś utożsamiać, solidaryzować, w coś
wierzyć. Nie jestem jednak fanem zaślepienia i zorientowania wyłącznie na jedną
drogę myślową. Żadna skrajność nie jest dobra i każda prowadzi w złym kierunku.
Czasem te całe zjawisko przypomina swego rodzaju sekty skupione wokół danego
guru. Sekta bezglutenowców, sekta IFYM-owców, sekta wegan/wegetarian. Ci
bardziej zorientowani mogą się domyśleć o jakich guru może chodzić. Czasem
wypadałoby się zatrzymać i spojrzeć na coś z zupełnie innej strony – takie mam
przynajmniej podejście. I tak, wiem że miejscami mogę nieco upraszczać/przejaskrawiać
opisywane zjawiska. To celowe zagranie.
Do czego więc ma mi służyć ten
blog?
Chcę, by był miejscem w którym
będę mógł zachować własne, unikalne myśli. Takie, które czasem wpadają do
głowy, a potem o nich na zawsze zapominam. Nie chcę, by potem ktoś się posłużył
nimi przeciwko mnie.
Chcę, by ten blog był swego
rodzaju pamiętnikiem. Zamierzam relacjonować tu co ważniejsze wydarzenia mojego
życia, szczególnie związane z boksem i treningiem. Czasem opiszę sytuację,
która szczególnie mnie zaintrygowała, wywołała refleksje.
Chcę zwracać tu uwagę na rzeczy,
które według mnie są niedocenione, niezauważone, traktowane po macoszemu.
Czasem postaram się przedstawić dobrze znany temat z innej perspektywy.
Nie zależy mi na popularności,
czy poklasku. To będzie miejsce moich osobistych przemyśleń. Będę pisał to co myślę/uważam,
nie zaś to co chcieliby przeczytać inni. Może być jednak tak, że ktoś podsunie
mi pewien pomysł, a ja ten temat uznam za na tyle ciekawy, że postanowię go
tutaj rozwinąć. To tyle. Wiem, że ten wpis jest nieco jałowy, ale z jakiegoś
powodu czułem się winien wytłumaczenia tego po co mi ten cały blog (gdyby ktoś to czytał). No to już
za mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz