środa, 19 kwietnia 2017

Po co ten blog?

Każdy blog jest pisany w jakimś celu. Tak przynajmniej powinno być. Zacznę może od tego co irytuje mnie w istniejących już blogach czy też videoblogach (np. na YouTube). Tych rzeczy będę starał się unikać.

Przede wszystkim – oklepane tematy.  Ileż mamy osobistości w sieci, które na żywca zżynają pomysły na swoją twórczość. Brak kreatywności to jedno, chęć zdobycia „fejmu” to drugie. Bo przecież najłatwiej jest sprzedać temat, który jest na topie. Prowadzi to do tego, że mamy co raz więcej „śmieciowych” twórców. To co wyprodukują jest swego rodzaju kompilacją pracy innych. Wygłaszane teorie nie są w żaden sposób weryfikowane, są po prostu dalszym przekazem tego samego – z czasem ten przekaz może być nieświadomie zniekształcany. W wyniku tego także błędnie weryfikowany.

Po drugie – przerost formy nad treścią. Mowa tu m.in. o cukierkowych facecikach i dziewczynach sprzedających przede wszystkim swój wizerunek. Okej , zgadzam się że każdy może  robić co chce. Do mnie zdobywanie publiczności samym wizerunkiem nie trafia. Wolę sprzedawać  swój umysł niż ciało - bo tak to można nazwać, jeśli publiczność, sławę, pieniądze (?) zdobywa się głównie wyglądem. Trzeba tu przyznać, że estetyczny wygląd to naprawdę skuteczne narzędzie do manipulacji.

Po trzecie – klapki na oczach. To naturalne, że człowiek chce się z czymś utożsamiać, solidaryzować, w coś wierzyć. Nie jestem jednak fanem zaślepienia i zorientowania wyłącznie na jedną drogę myślową. Żadna skrajność nie jest dobra i każda prowadzi w złym kierunku. Czasem te całe zjawisko przypomina swego rodzaju sekty skupione wokół danego guru. Sekta bezglutenowców, sekta IFYM-owców, sekta wegan/wegetarian. Ci bardziej zorientowani mogą się domyśleć o jakich guru może chodzić. Czasem wypadałoby się zatrzymać i spojrzeć na coś z zupełnie innej strony – takie mam przynajmniej podejście. I tak, wiem że miejscami mogę nieco upraszczać/przejaskrawiać opisywane zjawiska. To celowe zagranie.

Do czego więc ma mi służyć ten blog?

Chcę, by był miejscem w którym będę mógł zachować własne, unikalne myśli. Takie, które czasem wpadają do głowy, a potem o nich na zawsze zapominam. Nie chcę, by potem ktoś się posłużył nimi przeciwko mnie.

Chcę, by ten blog był swego rodzaju pamiętnikiem. Zamierzam relacjonować tu co ważniejsze wydarzenia mojego życia, szczególnie związane z boksem i treningiem. Czasem opiszę sytuację, która szczególnie mnie zaintrygowała, wywołała refleksje.

Chcę zwracać tu uwagę na rzeczy, które według mnie są niedocenione, niezauważone, traktowane po macoszemu. Czasem postaram się przedstawić dobrze znany temat z innej perspektywy.

Nie zależy mi na popularności, czy poklasku. To będzie miejsce moich osobistych przemyśleń. Będę pisał to co myślę/uważam, nie zaś to co chcieliby przeczytać inni. Może być jednak tak, że ktoś podsunie mi pewien pomysł, a ja ten temat uznam za na tyle ciekawy, że postanowię go tutaj rozwinąć. To tyle. Wiem, że ten wpis jest nieco jałowy, ale z jakiegoś powodu czułem się winien wytłumaczenia tego po co mi ten cały blog (gdyby ktoś to czytał). No to już za mną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz