niedziela, 16 lipca 2017

Co tam w boksie? Wielkie triumfy Syrowatki i Kownackiego | Koniec Szpilki?


Za nami pasjonujący, bokserski weekend. Działo się wiele i nie zabrakło polskich akcentów. Szczególnie interesowały nas gale w Londynie (m.in. starcie Robbiego Daviesa Jr z Michałem Syrowatką) oraz Nowym Jorku (polskie starcie na szczycie wagi ciężkiej – Artur Szpilka vs. Adam Kownacki). Poniżej moje opinie na temat starć, które mnie szczególnie interesowały.

LONDYN

Robbie Davies Jr vs. Michał Syrowatka

Pojedynek, który zapowiadał się bardzo interesująco, choć zdecydowanym faworytem (szczególnie dla bukmacherów) był boksujący na swoim terenie Davies Jr. W sumie czytając komentarze na polskich portalach bokserskich można było właśnie odnieść wrażenie, że pięściarz z Ełku leci do Anglii na pożarcie. Jak się okazało – nic z tych rzeczy. Michał udowodnił tą walką wiele rzeczy. Sporo osób wątpiło w jego odporność na ciosy, szczególnie po przegranej przed czasem z blisko 40-letnim Rafałem Jackiewiczem. Przyznam, że i ja nie miałem pewności jak zachowa się Michał po przyjęciu paru” czyściochów” od nie głaszczącego rywala z Liverpoolu. Wygląda jednak na to, że Jackiewiczowi w pierwszej walce z Syrowatką wyszedł po prostu „strzał życia”. Zarówno Anglik jak i Polak nie szczędzili sobie mocnych ciosów, a cała walka przerodziła się w prawdziwą, bokserską wojnę. Tutaj na brak emocji nikt nie mógł narzekać, nawet kibice neutralni. Syrowatka pokazał jaja i wyszedł do faworyzowanego rywala bez respektu. Wiedział też, że musi zaryzykować, gdyż gospodarzowi sprzyjają również ściany, czyt. Sędziowie. Jak się okazało, Michał przegrywał dość wyraźnie na kartach punktowych przed ostatnią rundą. Jedyne co mogło go uratować to nokaut na przeciwnikowi. Udało się. Syrowatka pokazał wielkie serce do walki i żądzę zwycięstwa. Przełamał Anglika, zdobywając pas WBA Continental wagi super lekkiej oraz serca wielu kibiców. Wydaje się, że teraz czekają na Michała dobre oferty, a walka o „prawdziwy” mistrzowski pas się przybliżyła. Wielki wyczyn Syrowatki!



Chris Eubank Jr vs. Artur Abraham

Niby dwa głośne nazwiska, niby interesujące starcie. Niby. W rzeczywistości był to bardzo wygodny matchmaking dla Eubanka Jr. Wywodzący się z niższej kategorii Anglik przewyższał przede wszystkim szybkością oraz ruchliwością statycznego „Króla Artura” (to było oczywiste, że tak będzie). Jedyną przewagą Abrahama nad Eubankiem była surowa, fizyczna siła. To jednak nie ma większego znaczenia, kiedy nie możesz „złapać” rywala. Naturalizowany Niemiec stał się więc żywym workiem treningowym. Eubank Jr dał tym samym świetne show i o to właśnie chodziło. Pokonał rywala z nazwiskiem i wciąż dobrym rekordem, ale zarazem niezbyt groźnym stylem. Ci kumaci do końca tego cyrku na pewno nie łykną i będą oczekiwać prawdziwej weryfikacji klasy bokserskiej Eubanka. Syn bokserskiej legendy boksuje bardzo efektownie, choć jak dotąd tylko raz zmierzył się z kimś ze ścisłej czołówki swojej kategorii wagowej (Joe Saundersem). W walce tej zresztą nie zaimponował. Lubię juniora, ale ja również czekam aż zawalczy z kimś naprawdę dobrym i w kwiecie wieku. Jeśli Eubank Jr wystąpi w mocno promowanym turnieju World Boxing Super Series to takiej weryfikacji powinniśmy doczekać.



NOWY JORK

Artur Szpilka vs. Adam Kownacki

Walka, na którą czekało wielu. Mocno lansujący się w mediach społecznościowych „Szpila” kontra sympatyczny naturszczyk - Adam Kownacki. Te starcie na szczycie polskiej wagi ciężkiej miało nam sporo wyjaśnić, choć dla większości zdecydowanym faworytem był Szpilka. Powracający po dłuższej przerwie bokser z Wieliczki mierzył się w swojej karierze z mocniejszymi rywalami oraz włożył w rozwój swojej kariery o wiele większe środki. Dziwiły mnie trochę opinie, jakoby styl Kownackiego bardzo Szpilce pasował. Artur zawsze miał problemy z rywalami, którzy zdecydowanie nacierali, będąc przy okazji czymś więcej niż puszką soku pomidorowego (z pozdrowieniami dla Andrzeja Kostyry). Opuszczanie rąk, luki w defensywie oraz błędy w poruszaniu się na nogach. Te wszystkie mankamenty Szpilki mogły być wodą na młyn dla Kownackiego. I tak też się tało. Artur nie pokazał w tej walce praktycznie nic. Być może w jakimś stopniu była to kwestia dłuższej przerwy od boksu. Szpilka wydaje się też już nieco „naruszony”, wszak przyjął już w swojej karierze sporo mocnych ciosów, nie raz zapoznał się z deskami. Kownacki zgodnie z oczekiwaniami przeszedł do zdecydowanej ofensywy i systematycznie dobierał się do skóry Artura. Koniec nastąpił w 4 rundzie, kiedy seria ciosów posypała się na głowę „ludzika Lego”. Szpilka miał już dość, a w odpowiednim momencie akcję przerwał sędzia ringowy. Mimo, że Artur jest wciąż młody to jego kariera znalazła się właśnie na dużym zakręcie. Ta porażka to duża skaza na jego rekordzie, według wielu (także jego samego) miała to być lekcja boksu dla sympatycznego grubaska – Adama Kownackiego. Stało się na odwrót. Przed Adamem duże walki. Według statystycznego portalu bokserskiego boxrec.com, Kownacki jest już na 11. miejscu w światowym rankingu wagi ciężkiej. Wyprzedza m.in. tak znane nazwiska jak Dominic Breazeale, Andy Ruiz Jr czy Dillian Whyte. Z ciekawością będziemy śledzić dalsze poczynania boksera z Łomży. Co ze Szpilką? Ciężko powiedzieć, po 2 przegranych przed czasem z rzędu zawisły nad nim czarne chmury. Powinien teraz odpocząć i przemyśleć co dalej. Wydaje się, że jedyną opcją na „powrót do gry” jest teraz dla niego wygranie starcia z jakimś faworyzowanym zawodnikiem, na jego terenie. W innym wypadku jego kariera może stać się już bardziej celebryckimi popisami niż walką o poważne tytuły.


Marcus Browne vs. Sean Monaghan

Ciekawe starcie w wadze półciężkiej. Spotkało się dwóch niepokonanych znajomych, z szerokiej czołówki swojej dywizji. Od początku zarysowała się pewna przewaga Browne’a, który imponował dynamiką i agresją. Różnica w szybkości okazała się chyba kluczowa i sprawiła, że Monaghan został szybko zastopowany. Na deskach znalazł się już w pierwszej rundzie, a walka ostatecznie zakończyła się w starciu drugim. Szybka robota czarnoskórego pięściarza, którego boks dobrze się ogląda. Teraz czekamy na jego starcie o jakiś poważny, mistrzowski tytuł. Doczekamy się tego może już niebawem, a Amerykanin w takiej potyczce wcale nie musi stać na straconej pozycji (choć konkurencja w wadze półciężkiej jest aktualnie bardzo mocna).



INGLEWOOD

Joe Smith Jr vs. Sullivan Barrera

Kolejne starcie pomiędzy czołowymi postaciami wagi półciężkiej. Mający dobrą passę, pogromca Andrzeja Fonfary oraz Bernarda Hopkinsa przeciwko technikowi z Kuby, który jedyną porażkę odniósł z genialnym przecież Andre Wardem. Początek był zacięty, być może nawet z lekkim wskazaniem na Smitha Jr, który dobry start przypieczętował nawet nokdaunem na Barrerze. Wydawało się, że walka może za długo nie potrwać, jednak Kubańczyk szybko się otrząsnął i zaczął robić swoje. Do końca walki Barrera boksował już uważnie i dość często karcił silnego, ale ograniczonego boksersko rywala. Taktyka Smitha Jr była jedna – znokautować rywala. Mocny cios to jednak czasem w boksie za mało, zwłaszcza jeśli mamy naprzeciw sprytnego przeciwnika. Takim okazał się Kubańczyk, który systematycznie punktował Smitha Jr i dowiózł zwycięstwo do końca, bez ponownych wizyt na deskach. 5 minut Smitha Jr minęło, za to przed Barrerą być może jakaś naprawdę duża walka. Wczorajsza wygrana to dla niego bardzo cenne zwycięstwo, które może okazać się przepustką nawet do walki o poważny tytuł, np. z Adonisem Stevensonem o „prawdziwy” pas federacji WBC w wadze półciężkiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz