Wczoraj zamieściłem nowy wpis, a dziś już czas na kolejny - co by utrzymać comiesięczną, 4-wpisową regularność. Będzie to specjalny i zarazem nieco nietypowy post - bo dotyczący książek o... miłości. Formuła wpisu za to znana i sprawdzona – książkowe mini recenzje. Co ciekawe, przyjrzymy się temu zjawisku z 3 różnych perspektyw. Można rzec, że będzie o miłości mniej i bardziej dosłownie 🙂 Przechodzę już do rzeczy.
O miłości - Z. Lew-Starowicz, K. Romanowska
Pozycja, która wydana została już kilka lat temu, a w moje ręce trafiła dość przypadkowo. W tym temacie nic jednak nie straciło na aktualności. To jedna z książek najsłynniejszego polskiego seksuologa, które zostały napisane w formie wywiadu, a w rolę przepytującej wcieliła się Krystyna Romanowska. Lew-Starowicz dzieli się w niej zawodowymi doświadczeniami, oraz przedstawia psychologiczne podłoże różnych zachowań na linii kobieta-mężczyzna. Jak chyba wszystkie książki z tej serii (osobiście przeczytałem 3) - czyta się ją lekko, szybko, oraz z zaciekawieniem. To lektura praktyczna, a zarazem strawna dla każdego. Lew-Starowicz posiada tę umiejętność - mówienia o rzeczach poważnych, w sposób prosty i swobodny. Książka dosłownie dla wszystkich.
Zmieniamy klimat na nieco chłodniejszy. Neurobiolog Larry Young, oraz dziennikarz Brian Alexander postanowili przyjrzeć się miłości od strony typowo fizjologicznej. Miłość, seks i naukowe podstawy przyciągania - tak brzmi podtytuł tej książki. To wyrachowana analiza środowiska hormonalnego, które popycha człowieka do działań miłosnych, oraz seksualnych. Bardzo dużo tu odniesień do różnych badań, które miały na celu przybliżyć nas do znalezienia odpowiedzi na pytanie: “Dlaczego tak właściwie kochamy”? Choć dużo tu złożonych, biologicznych terminów, to autorzy postarali się o to, by czytelnik zbyt szybko nie zasnął. W książce znajdziemy sporo ciekawostek, porównań do świata zwierząt, oraz szczyptę dobrego humoru - "Chemia między nami" nieco przypomina pod tym względem popularną książkę “Dlaczego zebry nie mają wrzodów”. Autorzy wyczerpali, oraz wyjaśnili temat bardzo obszernie, choć przed sięgnięciem po tę lekturę warto mieć na uwadze jedną rzecz: ostateczne wnioski niosą ze sobą niezbyt pozytywny wydźwięk, a już na pewno daleko im do niewinnego, beztroskiego romantyzmu.
Na deser pozostawiłem najbardziej bezpośrednią, ale też chyba po prostu najlepszą z opisywanych dziś książek. To również najświeższa pozycja - która trafiła na półki księgarni przed paroma miesiącami. Andrzej Gryżewski to persona, którą można uznać niejako za następcę Zbigniewa Lwa-Starowicza na polskim podwórku. Tak jak i jego mentor, także Andrzej posiada kompetencje seksuologa, oraz psychoterapeuty. Również koncepcja “Sztuki obsługi penisa” wydaje się nieco zainspirowana książkami ikony polskiej seksuologii. Romanowską w roli przepytującego zastąpił jednak Przemysław Pilarski – dramatopisarz, scenarzysta, dramaturg, a w przeszłości także stand-upper. Co z tego wyszło? Ano książka, którą czyta się jednym tchem, lektura która bawi, zaskakuje, a przede wszystkim edukuje. Niech tytuł was nie zwiedzie i nie odstraszy. Ta pozycja nie ma nic wspólnego z wyuzdaną, erotyczną beletrystyką, ani fantazjami niespełnionego kochanka i pisarza. To opowieść o życiu, ludzkiej psychice (głównie męskiej), oraz seksualnym życiu i problemach Polaków. Gryżewski odpowiedział w niej na wiele wątpliwości i pytań, które nurtują mężczyzn, a także ich partnerki. Wszystko zaserwowano w bardzo przystępnej, humorystycznej formie. Polecam.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz