Lou Duva to legenda zawodowego
boksu. Choć w swoim życiu (jako trener i menedżer) zajmował się aż 19 mistrzami
świata, to w naszym kraju zdecydowana większość osób kojarzyć będzie jego osobę
z postacią Andrzeja Gołoty. Obrazek nieprzytomnego Duvy, leżącego pośród
rozwścieczonego tłumu po walce Polaka z Bowe, to bardzo często wspomnienie we
wszelakich urywkach filmowych z kariery Andrzeja. Temperament to jedna z cech
charakterystycznych Amerykanina z włoskimi korzeniami. Tak się niestety
złożyło, że autobiografia tego członka galerii sław boksu miała w naszym kraju
premierę kilka miesięcy po jego śmierci… Świętej pamięci Lou Duva odszedł od
nas 8 marca bieżącego roku. Miał 94 lata.
„Moje siedem dekad w boksie” trafiło
w moje ręce jeszcze przed oficjalną premierą. Jest to więc świeżutka pozycja, a
nad jej zakupem długo się nie zastanawiałem. Sam tytuł może sugerować, że ta
lektura to nie lada gratka dla kogoś lubującego się w historii boksu oraz
ciekawostkach i anegdotach z nią związanych. Czy tak okazało się w istocie? O
tym poniżej.
W pierwszej części książki Duva opisuje lata swojego dzieciństwa oraz
młodości – co w sumie naturalne w przypadku autobiografii. Z tej części dowiemy
się m.in. o trudnym dzieciństwie Lou i szeregu różnych zajęć, których musiał
się chwytać by zarobić na podstawowe potrzeby – swoje oraz rodziny. Przyznać trzeba,
że część poświęcona młodości autora (współautorem tytułu jest były dziennikarz,
Tim Smith) jest w książce bardzo obszerna - w stosunku do całkowitej objętości
książki. Fakty zawarte w tym fragmencie są dość interesujące, choć nie ukrywam
że z niecierpliwością oczekiwałem anegdot związanych z pracą Duvy z mistrzami
świata. Bohater książki sporo miejsca poświęca początkom i rozwojowi znanej
grupy promotorskiej – Main Events. Lou Duva był jej głównym twórcą, a Main
Events można było uznać przez wiele lat za „interes rodzinny”. Jak sympatycy
boksu pewnie dobrze wiedzą, ta grupa promotorska wciąż istnieje, a jej główną
twarzą jest Kathy Duva – żona syna Lou (Dana Duvy, zmarłego na nowotwór w 1996
roku). Swego czasu barwy Main Events reprezentował sam Tomasz Adamek, a
najbardziej znanymi, współczesnymi zawodnikami tej grupy są czołowi „półciężcy”
- Sergiej Kovaliow oraz Sullivan Barrera.
Chyba najciekawsze fragmenty książki dotyczą historii związanych z mistrzami królewskiej kategorii. Duva przytacza naprawdę interesujące fakty i anegdoty związane z Joe Louisem, Rocky’m Marciano, czy Evanderem Holyfieldem. Nie mogło zabraknąć oczywiście rozdziału poświęconego Andrzejowi Gołocie. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Lou nie szczędzi ciętego języka – jak w życiu, tak i na papierze. W rozdziale dotyczącym Gołoty znajdziemy też kilka przypisów, sugerujących że pewne historie przytaczane przez autora zostały lekko „podrasowane”. Autentyczność tych historii została zweryfikowana przez polskiego wydawcę, który miał najwyraźniej lepszy dostęp do źródeł informacji, związanych z życiem niedoszłego mistrza świata. Czy to oznacza, że inne historie zawarte w tej książce również mogły zostać nieco „przekoloryzowane” ? Być może, ale może już po prostu taki urok tej lektury oraz Lou Duvy. Należy mieć na uwadze, że autor w momencie redagowania tej książki miał już na karku 9 krzyżyków.
Chyba najciekawsze fragmenty książki dotyczą historii związanych z mistrzami królewskiej kategorii. Duva przytacza naprawdę interesujące fakty i anegdoty związane z Joe Louisem, Rocky’m Marciano, czy Evanderem Holyfieldem. Nie mogło zabraknąć oczywiście rozdziału poświęconego Andrzejowi Gołocie. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Lou nie szczędzi ciętego języka – jak w życiu, tak i na papierze. W rozdziale dotyczącym Gołoty znajdziemy też kilka przypisów, sugerujących że pewne historie przytaczane przez autora zostały lekko „podrasowane”. Autentyczność tych historii została zweryfikowana przez polskiego wydawcę, który miał najwyraźniej lepszy dostęp do źródeł informacji, związanych z życiem niedoszłego mistrza świata. Czy to oznacza, że inne historie zawarte w tej książce również mogły zostać nieco „przekoloryzowane” ? Być może, ale może już po prostu taki urok tej lektury oraz Lou Duvy. Należy mieć na uwadze, że autor w momencie redagowania tej książki miał już na karku 9 krzyżyków.
W związku z wiekiem oraz stanem zdrowie autora, w bokserskim
środowisku pojawiły się pewne plotki. Przynajmniej ja natknąłem się na takowe w
środowisku internetowym. Głosiły one, że sam Duva przy redagowaniu tej książki
miał niewielki wkład. W momencie jej pisania Lou znajdował się ponoć już w tak
kiepskiej kondycji, że według niektórych rzeczywisty autor (Tim Smith) posłużył
się głównie nazwiskiem bohatera, by zarobić na wydaniu tej książki. Ile w tym
prawdy? Nie wiadomo… przyznam jednak, że jest pewna przesłanka, która może wskazywać
na pośpiech w pisaniu tego tytułu. Tak jak wspominałem, dość obszerną część
zajmuje opis młodości autora. Można powiedzieć, że do połowy książki Duva
opisuje swoją młodość. Zważywszy na to, że Lou udzielał się aktywnie w boksie
do podeszłego już wieku, dalsza część lektury bardzo przyspiesza i jest
naprawdę dużym streszczeniem lat, za które boks Lou Duvę pamięta najbardziej.
Uważam to za pewien minus tej książki, spodziewałem się jednak nieco więcej
szczegółów dotyczących prowadzenia zawodników znanych najlepiej szerszej publiczności.
Może to zbyt odważna hipoteza, ale czy Tim Smith nie przyspieszył nagle z
redagowaniem tej książki, z uwagi na pogarszający się stan Lou? Zważywszy na
datę śmierci jej bohatera, wszystko możliwe…
Jaką książką jest „Moje siedem dekad
w boksie” ? Na pewno nie bezbłędną. Tak jak wspominałem, znalazło się w niej
kilka błędów merytorycznych. Możliwe, że jest ich więcej ale niektóre naprawdę
ciężko będzie już zweryfikować. Na uwadze trzeba mieć, że wiele z opisywanych
wydarzeń miało miejsce dobre kilkadziesiąt lat temu i czasem ich jedynym
świadkiem miał być sam Duva. Zabrakło mi również trochę więcej detali z pracy
trenerskiej autora. Nawet jeśli taka była właśnie koncepcja tej książki - by
być tytułem typowo rozrywkowym, zbiorem anegdot o różnych osobach. Faktem jest,
że gdyby taka osobistość jak Lou miała wydać szczegółową autobiografię to i
1000 stron mogłoby nie wyczerpać tematu. Mimo pewnych niedociągnięć jest to
tytuł, który mogę polecić. Myślę, że każdy fan boksu powinien posiadać tę
pozycję w swojej biblioteczce, choć z zainteresowaniem mogą przeczytać ją także
ludzie niezwiązani z boksem na co dzień. Czytając „Moje siedem dekad w boksie”
przechodziła mi przez głowę przede wszystkim myśl „ten facet po prostu żył”.
Żył na całego, ale i z zachowaniem pewnych zasad. Poczytajcie, uważam że warto.