Przyznam, że w kwestii wyboru książki miesiąca października miałem delikatny problem. W tym miesiącu nie wpadły w moje ręce jakieś wybitne pozycje, a te najlepsze zrecenzowałem już krótko, w ramach cyklu “mini recenzje”. Na horyzoncie pojawiła się jednak jedna, całkiem dobra lektura. Mowa o najnowszej książce autorstwa Doktora nauk medycznych - Ewy Kempisty-Jeznach.
“Testosteron. Klucz do męskości” to pozycja, która zwróciła moją uwagę już kilka tygodni przed oficjalną premierą, przy przeglądaniu literackich zapowiedzi. Nie da się ukryć, że książek o tej tematyce za wiele na naszym rynku nie ma, mimo że jest to temat warty poruszania i interweniowania. Na starcie warto zaznaczyć, że wszelkie fizjologiczne fakty i analizy są tu przedstawiane w sposób popularnonaukowy, także żaden z czytelników nie powinien mieć problemów z właściwym odbiorem treści. Co ciekawe, i może nieco zwodnicze – jest to tytuł dedykowany przede wszystkim kobietom. Osobiście, dowiedziałem się o tym fakcie dopiero po otworzeniu, zakupionej w internecie książki. Kiedy zagłębimy się nieco w lekturze, okazuje się jednak, że owa dedykacja nie ma większego znaczenia, a treść i język książki są jak najbardziej uniwersalne i mogą przynieść sporo wiedzy każdemu, niezależnie od deklarowanej płci 🙂 Przejdźmy zatem do tego, co tygryski lubią najbardziej – czyli zawartości całkiem fajnie wydanej pozycji. Ta raczej wielką niespodzianką nie jest. Kempisty-Jeznach podzieliła książkę na dwadzieścia-kilka niedługich rozdziałów, z których każdy porusza konkretne zagadnienie dotyczące męskiego zdrowia, oraz seksualności. I tak, znajdziemy tutaj coś o specyfice męskiej gospodarki hormonalnej, najczęściej zgłaszanych przez Panów problemach, czy porady żywieniowe mające na celu poprawić zdrowie zainteresowanych. Z pewnością korzystny jest tutaj fakt, że autorka książki jest niewątpliwym autorytetem w dziedzinie “męskości”. Jest od wielu lat praktykującym lekarzem, a do tego “jedynym posiadającym międzynarodowy certyfikat Lekarza od Zdrowia Mężczyzn (Männerarzt) w Polsce. Interesującym elementem książki są właśnie historie i opisy wybranych wizyt pacjentów w klinice Ewy Kempisty-Jeznach. Uatrakcyjnia to lekturę i jednocześnie nadaje jej większej wiarygodności.
“Testosteron. Klucz do męskości” to książka dobra, może nawet bardzo dobra. Nie ustrzegła się jednak pewnych błędów, a do miana wielkiego dzieła z pewnością jej trochę brakuje. Co o tym stanowi? Na uwadze trzeba mieć, że jest to pozycja dość swobodna, traktująca pewne tematy nieco po macoszemu. Zwróciłem uwagę m.in. na to, że autorka nie jest biegle zorientowana we wpływie określonych rodzajów aktywności fizycznej na męską gospodarką hormonalną. No, ale cóż... nikt nie jest alfą i omegą. Nie zmienia to faktu, że wiedza Pani Dr Kempisty-Jeznach jest imponująca i poznałem dzięki niej, kilka nieznanych wcześniej, a pożytecznych faktów. Z pewnością jedną z głównych zalet książki jest jej przystępny charakter i zwięzłość. Czyta się ją szybko i lekko, co umożliwia przystępny język, nieobfitujący w zbyt dużo stricte naukowej terminologii. O czym jeszcze nie wspomniałem, a co jest istotne dla obrazu lektury, to poruszana w niej kwestia terapii testosteronem. Jest to kuracja, której wciąż przybywa zwolenników i nie ma w tym przypadku. Wszelkie badania potwierdzają, że poziom tego kluczowego dla zdrowia mężczyzny hormonu maleje w populacji, w niepokojąco szybkim tempie. Wina za ten stan rzeczy leży po wielu stronach, ale w obliczu tego należałoby skupić się na tym, na co mamy wpływ, i z pomocą przychodzi tu właśnie autorka. Mam tu akurat na myśli całokształt działań prozdrowotnych, które pomogą nam w utrzymaniu naszej męskości w sposób naturalny. Sama terapia hormonalna zawsze będzie tematem kontrowersyjnym, zwłaszcza jeśli nie mamy ewidentnych deficytów z punktu widzenia tzw. medycyny akademickiej. Niezależnie od naszej opinii na ten temat, myślę że warto przeczytać co ma w tej kwestii do przekazania Dr Ewa Kempisty-Jeznach.
Książka “Testosteron. Klucz do męskości” jest bowiem lekturą bardzo pożyteczną. Nie jest to jakieś literackie arcydzieło, ale przyznać trzeba, że porusza ona bardzo istotne kwestie - szczególnie w biorąc pod uwagę obraz dzisiejszych czasów (i mężczyzn). Zarazem jest ona książką przystępną i łatwą w odbiorze. Z tego tytułu polecam ją w zasadzie każdemu, niezależnie od płci.