niedziela, 18 listopada 2018

Mózgowa literatura, cz.11 - "Granice interpretacji"




Czas na jedenastą już część cyklu “Mózgowa literatura”. Dziś na moim tapecie - książka jakby nieco inna, niż większość przedstawianych w ramach tej serii. “Granice interpretacji” - bo tak brzmi jej tytuł, to dzieło polskiego autora, Bartosza Brożka. Jak sam tytuł wskazuje, książka ta jest swego rodzaju rozprawą nad zjawiskiem rozumienia i odczytywania wszelkich zdarzeń przez jednostkę ludzką. 

Nie da się nie zauważyć, że autor lektury to dość światła i inteligentna persona. Z okładki dowiadujemy się, że Bartosz Brożek to “kognitywista, filozof i prawnik. Pracownik Katedry Filozofii Prawa i Etyki Prawniczej na Uniwersytecie Jagiellońskim, członek Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych. Laureat licznych nagród oraz stypendiów. Autor i współautor kilkunastu książek (…) “ - całkiem niezłe CV. Przyznam jednak, że po “Granice interpretacji” sięgnąłem dość przypadkowo, zdaje się że dorzucając je do koszyka przy któryś większych, internetowych zakupach. Edycja mojego egzemplarzu jest dedykowana do studentów, choć skorzystać na zawartej w książce wiedzy może oczywiście każdy. Brożek postanowił podejść do wybranego tematu dość szeroko, rzekłbym nawet że bardzo szeroko. Autor postanowił podzielić książkę na kilka rozdziałów i kilkanaście podrozdziałów. Na ich łamach, porusza temat interpretacji z wielu różnych perspektyw. Podaje sporo przykładów z kulturowych tekstów, a przy własnej interpretacji tematu posiłkuje się naukami współczesnej kognitywistyki, teorią ewolucji oraz tradycjami filozofii analitycznej. Cóż mogę powiedzieć więcej o zawartości? Mnóstwo tu osobistych analiz autora i przedstawień jego dedukcyjnych procesów, w oparciu o wybrane, naukowe fakty/tezy, wierzenia i przekonania. 

Jakie są moje osobiste odczucia po tej lekturze? Nieco ambiwalentne, i już spieszę z wyjaśnieniem co mam na myśli. Niewątpliwie autor podszedł do tematu bardzo ambitnie i rzeczowo - wywiązał się więc z zadania naprawdę dobrze. Uważam, że tytułowe zagadnienie zostało poruszone wyczerpująco... wręcz aż zbyt wyczerpująco. Nie owijając w bawełnę - książka mnie nieco znudziła. Momentami odniosłem wrażenie, że Brożek pewne kwestie wręcz nadinterpretuje, kopiąc usilnie w kamieniu. Z drugiej strony, mam świadomość, że “Granice interpretacji” mogą przypaść niejednemu do gustu. Takowy, potencjalny odbiorca musiałby jednak bezwarunkowo spełniać kilka poniższych warunków: być zainteresowanym filozofią, być osobą dość inteligentną, być osobą cierpliwą, dociekliwą i lubiącą nauki typowo teoretyczne. Jak widać, dzieło Bartosza Brożka zdecydowanie nie jest lekturą dla każdego. Nie, żebym uważał się wprost za zbyt głupiego na przyswojenie jej treści - po prostu ciężko było mi znaleźć jakiś praktyczny, przydatny w życiu aspekt, w rozważaniach autora. Dużo tu teoretyzowania, ale na dobrą sprawę wnioski płynące z tego blisko 300-stronicowego utworu można by streścić w kilku zdaniach. I tak... wiem, że w taki sposób można spłycić i strywializować wiele dobrych książek. W tym wypadku, nie potrafiłem jednak znaleźć w sobie chęci chłonięcia czytanych treści, oraz ich praktycznego zastosowania. A owa praktyczność jest jednak rzeczą istotną, szczególnie w obliczu idei tego bloga. 

“Granice interpretacji” uważam, mimo wszystko za książkę dobrą. Nie jest to lektura dla każdego, ale z pewnością swoich zwolenników znajdzie (i znalazła - czytając internetowe opinie). W końcowej części lektury, Bartosz Brożek porusza psychologiczną kwestię, tzw. potrzeby domknięcia poznawczego. Autor tej lektury, z pewnością ma tę potrzebę na bardzo wysokim, ponadprzeciętnym poziomie. Sięgając po “Granice interpretacji” należy mieć tego świadomość. Choć sam myśleć lubię, to myślowe labirynty autora zdołały mnie w tym przypadku, w pewnym stopniu przytłoczyć.  

MÓZGOWA LITERATURA, CZ.1 "Mózg. 41 największych mitów":

MÓZGOWA LITERATURA, CZ.6 "Po pierwsze nie szkodzić":

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz