czwartek, 31 stycznia 2019

KSIĄŻKA MIESIĄCA, STYCZEŃ: "TOPR. Żeby inni mogli przeżyć"




Koniec miesiąca zamykam tradycyjnie recenzją najlepszej według mnie książki, którą w tymże miesiącu było mi dane przeczytać. Na tapecie wylądowała tym razem pozycja autorstwa dziennikarki radiowej, a zarazem rodowitej góralki - Beaty Sabały-Zielińskiej. Jej dzieło, “TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” to reportaż dotyczący oczywiście pracy najsłynniejszych polskich ratowników górskich. 

Przyznać trzeba, że już sam pomysł na tego typu książkę jest bardzo interesujący. Zdecydowana większość z nas posiada ledwie szczątkową wiedzę o pracy TOPR-u. Kojarzymy akronim “TOPR”, wiemy co mniej więcej oznacza (Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) i tyle. Przejdźmy jednak do samej książki. Twarda oprawa, solidne i bardzo przyjazne wydanie to rzecz, która rzuca się w oczy na starcie. Dla mnie ten fakt wpływa pozytywnie na komfort lektury. Wnętrze książki zostało podzielone na kilka dużych rozdziałów. Na początku, Sabała-Zielińska przybliża nam genezę powstania TOPR-u, zarys historyczny funkcjonowania tego stowarzyszenia, oraz jego powiązania z organizacją GOPR. W dalszej kolejności, autorka przechodzi do opisu poszczególnych sekcji ratowniczych i charakterystyki ich działalności. I tak, poznamy tu kulisy wielu akcji spod znaku ratownictwa lawinowego, jaskiniowego, czy też ścianowego. Dowiemy się też sporo o charakterystyce pracy pilotów śmigłowca oraz ratowników medycznych. Książka jest generalnie dość obszerna, a wszelkie wspomniane wyżej rodzaje ratownictwa są opisywane słowami samych ratowników i pracowników TOPR-u. Dodaje to lekturze wiarygodności, jak i polotu. Książkę uzupełniają krótkie biogramy pracowników TOPR-u – co jest ciekawym i godnym pochwały akcentem. Warty wspomnienia jest tu też fakt, że autorka utworu jest również “człowiekiem gór”. Urodziła się ona w Nowym Targu, a przez lata zajmowała się m.in. głoszeniem wiadomości z Podhala i okolic za sprawą Radia ZET. Jest także (współ) autorką kilku innych książek o tematyce górskiej.  

“TOPR. Żeby inny mogli przeżyć” to lektura od której ciężko się oderwać. Styl pisarski Beaty Sabały-Zielińskiej jest bardzo przystępny, wyważony i potrafi podtrzymać czytelnika w napięciu. Jednocześnie nie można powiedzieć, byśmy mieli tu do czynienia z przerostem formy nad treścią - temat został opracowany bardzo dobrze i wyczerpująco. Przyznam, że sięgając po ten tytuł, otrzymałem dokładnie to czego oczekiwałem. Mój poziom wiedzy na temat działalności TOPR-u wzrósł naprawdę znacząco, mimo że już wcześniej raczej nie byłem w tej kwestii ignorantem. Ba. Mam za sobą nawet odwiedziny w siedzibie TOPR-u, gdzie miałem m.in. okazję zasiąść za sterami ratowniczego śmigłowca, czyli popularnego “Sokoła” (choć rzecz jasna - nie latałem nim 😛). Mimo wszystko, po lekturze recenzowanej dziś książki mój poziom świadomości na temat działalności TOPR-u wzbił się na zupełnie inny, wyższy poziom. Nie mam przy tym wątpliwości, że podobnie będzie w przypadku większości z was. Reportaż Sabały-Zielińskiej uświadamia nie tylko jak ciężką i odpowiedzialną jest służba w TOPR, ale też to, że pewna wiedza na temat tej jednostki ratowniczej powinna być obowiązkowa u każdego wybierającego się w Tatry człowieka. W książce znajdziemy wiele prawdziwych historii, ukazujących m.in. jak ludzka głupota/nieświadomość/ignorancja potrafi narazić zdrowie i życie nie tylko samych turystów, ale i próbujących ich ratować TOPR-owców. Jest to więc lektura nie tylko rozrywkowa, ale także... a w zasadzie przede wszystkim - praktyczna. Co tu dużo pisać - tego typu pozycji na polskim rynku wydawniczym brakowało. Bardzo przystępnie przedstawiającej kulisy działalności TOPR-u, a zarazem ukazującej jak powinniśmy się zachowywać w górach, by minimalizować ryzyko wypadków i konieczności interwencji jednej z najlepiej wyszkolonych jednostek ratownictwa górskiego na świecie.  

Jestem przekonany, że “TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” to lektura, po której na pracę ratowników górskich (nie tylko TOPR-owców) spojrzycie z zupełnie innej, bardziej świadomej perspektywy. Jest to nie tylko jeden z najlepszych reportaży, jakie wpadły w moje ręce, ale także książka, którą powinien przeczytać każdy, kto planuje wyjazd w góry, a w szczególności Tatry. 


niedziela, 27 stycznia 2019

Mózgowa literatura, cz.13 - "Czy rozwiążesz moje problemy?"




Dziś "pechowa trzynastka”, a konkretnie pechowa dla niektórych mózgów ;) I nie, żebym się sam z tego grona definitywnie wykluczał. Ciężkim próbom został poddany i mój umysł, a to za sprawą książeczki Alexa Bellosa - “Czy rozwiążesz moje problemy?”. Czas na recenzję bohaterki trzynastej już odsłony cyklu “Mózgowa literatura”. 

Jak wskazuje podtytuł książki, stanowi ona zbiór “najlepszych łamigłówek, jakie kiedykolwiek powstały”. Według mnie, już sam pomysł na tego typu książkę jest intrygujący. Jak to wyszło w praktyce? Dowiecie się za parę chwil, bo zacznę tradycyjnie od początku 😉 Autor pozycji Alex Bellos to uznany na całym świecie matematyk, który uzyskał doktoraty z matematyki i filozofii na Uniwersytecie Oxfordzkim. Największą sławę przyniosły mu chyba jednak bestsellerowe książki, takie jak “Przygody Aleksa w Krainie liczb”, oraz “Aleks po drugiej stronie lustra” (zostały one wielokrotnie nagrodzone, oraz przetłumaczone na ponad 20 języków). Jeśli chodzi już o sam obiekt dzisiejszego postu, to trzeba przyznać, że sprawia on dobre wrażenie od samego początku. Książka posiada twardą oprawę oraz estetyczny i przyciągający oko “dizajn”. Zaglądając do środka, natkniemy się na aż 125 łamigłówek/zagadek, które Bellos podzielił na kilka kategorii. Mamy tu m.in. łamigłówki logiczne, geometryczne, czy też typowo matematyczne. Niektóre będą od nas wymagać jedynie dłuższego zastanowienia, inne - rozłożenia wszystkiego na czynniki pierwsze, z nieocenioną pomocą kartki papieru, oraz długopisu. Ciekawym akcentem jest też historyczny rys, który autor nakreśla. Dzięki niemu dowiemy się o historii poszczególnych zagadek, prawdopodobnych autorach, genezie ich powstania, oraz procesie ewolucji ich treści na przestrzeni lat. Całość uzupełnia także kilka diagnostycznych testów, czyli tzw. “Dziesięć kłopotliwych pytań”. Dzięki nim możemy sprawdzić swoją zdolność rozwiązywania zagadek na tle 11-13 latków, biorących udział w krajowych zawodach matematycznych 🙂 

Przyznam, że wrażenie jakie wywarła na mnie książka Alexa Bellosa jest dobre, a moje oczekiwania zostały spełnione. Poziom łamigłówek jest dość zróżnicowany - co należy uznać za plus książki, stanowiący o jej uniwersalności. O ile Twój poziom IQ nie jest zbliżony do wzrostu w centymetrach, to ta książka powinna zapewnić Ci rozrywkę na kilka ładnych tygodni. Oczywiście jeśli będziesz sumiennie podchodzić do rozwiązania poszczególnych zagadek. Nie wątpię bowiem, że niektórzy zostaną szybko skuszeni możliwością zajrzenia do odpowiedzi, znajdujących się na końcu książki. Nie ukrywam, że i przede mną zostało jeszcze nieco łamigłówek, a i nie każdą dotychczasową udało mi się samodzielnie rozwiązać. Wiele zagadek wydaje się początkowo wręcz nierozwiązywalnych, choć w rzeczywistości tak oczywiście nie jest. Czy książka Bellosa ma jakieś wady? Ciężko takowe jednoznacznie wskazać. Chciałoby się rzecz jasna, by tych łamigłówek było jeszcze więcej, ale świadczy to mimo wszystko o wysokiej wartości lektury. Jako moje, osobiste rozczarowanie uznać mogę fakt, że niektóre zagadki wymagają po prostu rozpisania wszystkiego na kartce, a odpowiedź wyklaruje się niemalże sama. Nie wymaga to od czytelnika jakiejś szczególnej kreatywności, ani logicznego myślenia. To już jednak takie szukanie dziury w całym, które nie powinno wpływać negatywnie na ocenę książki - autor dobrze wyczerpał podjęty przez siebie temat i przedstawił po prostu najlepsze/najpopularniejsze zagadki w historii ludzkości, samemu dodając ciekawe opisy i objaśnienia. 



środa, 23 stycznia 2019

Mini recenzje - "O życiu", "Ultranastawienie", "Co nas nie zabije"

Czas, by ponownie rozruszać trochę bloga. Dziś 3 krótkie recenzje książek. Dominujące tematy miesiąca stycznia to u mnie górskie tereny, przełamywanie własnych słabości, oraz szeroko pojęta motywacja. 


O życiu - R. Messner 

Tytuł mówi sam za siebie. Jeden z najlepszych himalaistów w historii dzieli się swoimi doświadczeniami, oraz przemyśleniami na temat ludzkiej egzystencji.  Nie ma tu wielu opisów zdobywania najwyższych, światowych szczytów. Książka została podzielona na wiele krótkich rozdziałów, z których każdy traktuje o jakimś życiowym zagadnieniu. Messner przedstawia swój punkt widzenia na każde z nich. Robi to w oparciu o wydarzenia, których był aktywnym uczestnikiem. Nie jest to więc typowa autobiografia, to po prostu zbiór przemyśleń pierwszego zdobywcy wszystkich ośmiotysięczników świata. Nie ma co ukrywać, że Włoch tak dobrym pisarzem, jak himalaistą nie jest. Nie mogę powiedzieć, żebym jego książkę przeczytał jednym tchem. Prócz dość topornego pióra, zdarza się że Messner zaprzecza samemu sobie, a jego myśli są nie do końca spójne.  Mimo tego, “O życiu” jest lekturą przyzwoitą, dość obfitą w ciekawostki z życia autora. Z pewnością każdy miłośnik gór, oraz himalaizmu powinien się z nią zapoznać. 

Ocena: 6/10 



Ultranastawienie – T. Macy, J. Hanc 

Zostajemy przy górach, choć raczej nieco niższych, głównie amerykańskich. “Ultranastawienie” to taki autobiograficzno-motywacyjny mix uznanego ultramaratończyka - Travisa Macy’ego. Macy, główny autor książki już na starcie zaznacza, że jego dzieło nie jest kolejną miałką, pseudo-motywacyjną lekturą. Czy te zapewnienia okazały się słuszne? Przyznam, że w dużej mierze tak. Nie jest to jakieś wybitne i rewolucyjne dzieło, ale to niezła i skłaniająca do refleksji nad sobą pozycja. Macy na przykładzie różnych sytuacji ze swojej kariery, ukazuje zastosowanie rozmaitych psychologicznych strategii. Książka może być pomocna nie tylko dla biegaczy, wszak autor nie unika także tematów mierzenia się z problemami życia codziennego/rodzinnego. Macy pisze sporo o życiowych zasadach, szukaniu własnego powołania i identyfikacji naszych prawdziwych pragnień. “Ultranastawienie” to ciekawa lektura, którą mógłbym polecić każdemu kto szuka kopa do działania, a jednocześnie nie zamyka się na motywację zewnętrzną i cudze sugestie. 

Ocena: 7/10 


Co nas nie zabije – S. Carney 

Czas na czarnego konia w dzisiejszej stawce. Podtytuł książki brzmi: “Jak zimno i ćwiczenia oddechowe pomagają w odzyskaniu odporności oraz utraconej siły ewolucyjnej’’. Wbrew pozorom nie jest to typowy poradnik, ani też tania, motywacyjna lektura, bazująca na koncepcie “zesraj się, a nie daj się” 🙂 “Co nas nie zabije” to przede wszystkim reportaż, kręcący się głównie wokół kultowej już poniekąd postaci – Wima HofaHof to holenderski guru, znany z imponującej adaptacji do przebywania w zimnych warunkach oraz (prawodopodobnego) świadomego kontrolowania reakcji układu odpornościowego. Autor książki - Scott Carney to dziennikarz śledczy, który postanowił przekonać się o rzekomych, niezwykłych umiejętnościach Hofa na własnej skórze. Co odkrył Carney i jak wpłynęło na niego towarzystwo holenderskiego guru, oraz głoszone przez niego nauki? O tym polecam przekonać się osobiście, nie mam jednak wątpliwości że ta książka was nie zawiedzie. “Co nas nie zabije” to lektura, która zarówno motywuje, inspiruje, jak i skłania do refleksji nad wpływem dzisiejszej cywilizacji na nasze życie.  

Ocena: 8/10